Jakiś czas temu, na naszych półkach pojawiły się tajemnicze "yerby z niszowych plantacji". Zaczęliśmy chwalić ich wyjątkowość, zachwycać się ich oryginalnością smaków i aromatów, dokładnie opisując wielopoziomowe doznania smakowe. Ale czym właściwie są te yerby i dlaczego są tak pożądane?
Czym są niszowe plantacje i dlaczego warto je poznać?

Niszowe plantacje to drobne, zazwyczaj rodzinne przedsiębiorstwa, które kultywują tradycję produkcji mate. W ten sposób zapewniają miejsce pracy swoim bliskim oraz sąsiadom, pozwalają żyć w spokoju, dbając o relacje z innymi i tworząc coś dobrego. Zazwyczaj zasób maszyn i budynków jest dość ograniczony przez rozmiar firmy i jej stan finansowy, a co za tym idzie – wiele etapów produkcji przeprowadzanych jest ręcznie, bez automatyzacji. Yerby te najczęściej znane są tylko na rynku lokalnym, gdyż nie jest możliwe produkowanie ich w większych ilościach. Te małe plantacje są prawdziwymi bohaterami. Kultywując wyższe wartości i dbając o produkt najwyższej klasy, muszą walczyć o klientów z yerbowymi gigantami i ich masowym, tańszym produktem.
W sposób naturalny taka niewielka plantacja funkcjonuje w zgodzie ze środowiskiem przyrodniczym (które jest ich domem), w trosce o dobro pracowników i ich rodzin (których znają osobiście), w duchu zrównoważonego rozwoju. Import tych niszowych marek poza granice kraju nie należy do najłatwiejszych zadań, ale jest ono warte zachodu, aby móc siorbnąć yerby stworzonej zgodnie z tradycją i pełnym zaangażowaniem.
W smaku niszowej mate można wyczuć o wiele więcej nut; szerszy i bardziej złożony wachlarz smakowy oraz zaskakujący, niesztampowy charakter. Często sprawdza się założenie, że czym mniej kojarzona marka i czym „prostsze” opakowanie, tym lepszego smaku można się spodziewać.
Tradycyjna, staranna obróbka suszu
Drobne plantacje nie posiadają ogromu specjalistycznego sprzętu, dlatego yerba zostaje przetwarzana
dawnymi, tradycyjnymi metodami. Ponadto żadne procesy nie są przyspieszane, dzięki czemu produkcja przebiega w naturalnym tempie. Pozwala to zadbać o odpowiednio dobrane gatunki drewna przeznaczonego do opalania
metodą barbacua, dokładniejsze selekcjonowanie i układanie suszu w konstrukcji oddymiającej. Różnice w produkcji zaczynają się jednak dużo wcześniej, bo już na etapie uprawy roślin. Ziemia nie jest aż tak eksploatowana, jak w przypadku ogromnych plantacji, ponieważ zapotrzebowanie na susz jest dużo mniejsze.
Dla przykładu, plantacja Isondu chwali się utrzymaniem tradycyjnej metody barbacua. W miejscowości, z której pochodzi (Oberá, Misiones) funkcjonuje nawet projekt AER Inta Oberá, który wspiera małych producentów posługujących się tą metodą.

Podejście do natury
Dla ludzi żyjących na terenach Ameryki Południowej wdzięczność i troska o naturę jest wielką wartością, mocno zakorzenioną w tradycji. Mocno przejawia się to w podejściu mniejszych plantacji, gdzie, w miarę możliwości, odpowiednie procesy produkcji przeprowadzane są w zgodzie z naturą.
Na pierwszy rzut oka widoczne jest to w opakowaniach. Nie zawierają całej masy folii, zazwyczaj nawet nie są z laminowanego papieru, tylko ze zwykłego, recyklingowego.
Firma Anna Park wprowadziła zasadę zbiorów co dwa lata na swojej plantacji. W efekcie roślinki mają dużo czasu na przejście naturalnych procesów biologicznych. Dzięki tej praktyce ostrokrzew nie jest przesadnie eksploatowany, a plony są bogatsze w minerały i witaminy. Poza tym stosują do opalania pieców w suszarni wyłącznie wióry i ścinki sosnowe, których nie jest już w stanie użyć tartak.
Mathienzo postanowił znaczną część dochodu inwestować w zalesianie spalonych lasów Patagonii. Oferuje firmom yerbowe dostawy „na abonament”, dzięki czemu pracownicy różnych przedsiębiorstw mają zapas pysznej yerby, a Mathienzo ma stały zasób finansów, żeby nie przerywać działań związanych z zalesianiem. Z takiego abonamentu korzysta między innymi Argentyńska filia Ford Motor Company.

Podejście do człowieka
W funkcjonowaniu niszowych plantacji można zauważyć duży nacisk na dbałość o relacje zarówno z pracownikami, jak i rodziną oraz sąsiadami. Na tych terenach czymś naturalnym jest, żeby dużo rozmawiać, dbać o siebie wzajemnie i tworzyć pozytywne związki. Niestety komercyjność wielkich firm często zatraca to cenne podejście w gonitwie za wyższą pozycją czy większą ilością pieniędzy.
Plantacje działające z pasją i sercem dbają o przyszłość młodych pokoleń. Przykładowo, Don Bosco, prowadzona przez Instytut Salezjan, pozwala na swojej plantacji nabyć uczniom doświadczenie zawodowe w kierunku agrokultury. Nabyte umiejętności otwierają młodzież na szeroki rynek pracy, ponieważ plantacje Yerba Mate należą do jednej z najprężniej działających dziedzin biznesu na terenach prowincji Misiones i Corrientes w Argentynie.
Troska ta przejawia się też w podejściu do konsumenta, któremu chcą podarować produkt zdrowszy i lepszy jakościowo. Tam, gdzie mate produkowana jest w naturalnym tempie, nie używa się chemicznych środków do przyspieszania wzrostu czy zwiększania zbiorów. Dla niszowych plantacji nie liczy się ilość, tylko jakość i zdrowie.

Yerba dla kultury i tradycji
Rodzinne plantacje mają duże znaczenie dla utrwalania i przekazywania tradycji i kultury – zaczynając od upamiętniania historii, imion czy nazwisk założycieli w nazwie produktu, przez tradycję obróbki suszu, na przekazywaniu lokalnych legend kończąc.
Przykładem tu może być firma Anna Park, gdzie Anna to imię żony Erica Barneya, założyciela plantacji. Natomiast drugi człon nazwy brzmi „Park”, ponieważ osiedlili się na terenach miejscowego parku, po przybyciu do Argentyny ze Szwecji. Miejsce to urzekło Erica piękną czerwoną ziemią, która była żyzna i praktycznie bez kamieni - idealna do założenia plantacji roślin, w tym ostrokrzewu.
Co do obróbki suszu, często stosowana jest w niszowych plantacjach barbacua. Jednym z pionierów tej metody jest Isondu. Ich yerba to intensywnie dymny napar z przyjemnymi i zaskakującymi nutami. Mimo niskiej opłacalności, Isondu dalej stosuje się do zasad przeprowadzania suszenia tą metodą. Susz układany zostaje na rusztowaniach w specjalnym budynku, do którego doprowadzany jest dym palonego drewna nieprzerwanie przez 12 godzin.
Często też zdarza się, że zakorzenieni w tradycji producenci zamieszczają na yerbowych opakowaniach lokalne legendy, opowiadania czy wierzenia funkcjonujące niegdyś wśród plemion Guarani. Jednym z nich jest opowiadanie, na bazie którego nadano yerbie ze świetlikiem taką właśnie nazwę (
znajdziesz je na samym dole tego artykułu).

Czy yerby niszowych plantacji nadają się na początek?
Na początek najlepiej jest sprawdzić, jakie profile smakowe najbardziej Ci przypadają do gustu, żeby wiedzieć czy taka droższa yerba ma w ogóle szanse wpasować się w Twoje preferencje. Więcej o wyborze yerby na start znajdziesz
w tym artykule!W celu odkrycia własnych yerbowych smaków dobrze jednak spróbować kilku tańszych yerb niż jednej droższej. To, że yerby niszowych plantacji są lepszej jakości i posiadają bogatsze profile smakowe nie jest gwarancją, że polubią się z Twoimi kubkami smakowymi. Jeśli jednak zdecydujesz się zacząć pić yerbę od tych najlepszej jakości, to na pewno znajdzie się coś dla Ciebie. Yerby, takie jak Mathienzo czy Anna Park są stosunkowo delikatne w smaku.
Dla kogo będą idealnym wyborem?

Z pewnością dla koneserów yerb klasycznych. Osoby, które wypiły już niejedną argentynkę i paragwajkę są w stanie rozróżnić charakterystyczne cechy i rozpoznać zarówno często spotykane nuty, jak i te raczej niespotykane. Wtedy argentyńska yerba z cechami paragwajskiej będzie niezłą gratką do odkrycia!
Również dla osób pijących yerbę od wielu lat i tęskniących za naparem smakującym „jak dawniej”. Jeśli siorbiesz od ponad dekady i masz poczucie, że „kiedyś to było...”, a obecnie yerby wydają się nie mieć „tego czegoś”, to prawdopodobnie wynika to z rozwoju obróbki suszu. Kiedyś więcej firm obrabiało ostrokrzew tradycyjnymi metodami, a obecnie się to zmienia. Wprowadzane zostają unowocześnienia i skracanie czasu elaboracji, które mają wpływ na finalny smak yerby. Małe plantacje natomiast wciąż trzymają się dawnych metod.
Oraz dla siorbaczy, którym w klasycznych yerbach brakuje czegoś subtelnego, co uzupełni wachlarz smaku.
Z czego wynika cena tych yerb?
Pierwszym powodem jest fakt, że produkowane są w ograniczonych ilościach. Często niemożliwe jest sprowadzenie większych zapasów danej marki do Europy. Przy małych ilościach koszt transportu staje się znacznym elementem finalnej ceny.
Kolejnym powodem są koszty i czas produkcji w przypadkach, gdzie jedna plantacja wykonuje barbacuę przez 12 godzin, kolejna organizuje zbiory co dwa lata, a jeszcze inna poza całymi kosztami produkcji i utrzymania pracowników, za punkt honoru stawia regularne dotacje na działania charytatywne. To nie są modele biznesowe nastawione na duże zyski.
Dodatkowo część z plantacji, m.in. Anna Park, stosuje proces oreado, który polega na zostawieniu suszu do powolnego stygnięcia po wykonaniu secado (suszenia). Zwiększa to czas obróbki suszu o kolejne 10 godzin.
Jednak warto, ponieważ ostatecznie otrzymujemy doskonałą jakość suszu. Lepszy produkt, starannie wyprodukowany, ma wyższą wartość od tych wykonywanych masowo.
Rozmiary plantacji niszowych i popularnych
Aby zobrazować skalę różnicy w wielkościach niszowych plantacji i przemysłowych gigantów, przedstawiamy poniżej zdjęcia satelitarne (w tej samej skali) Isondu i Rosamonte:
Można gołym okiem porównać ich wymiary (samych zabudowań) względem siebie. Różnica robi wrażenie!


Kraft kraftów i wzorowa, niszowa plantacja Meta Mate
Pisząc o wyjątkowości niszowych plantacji ciężko nie wspomnieć o marce Meta Mate. Można śmiało stwierdzić, że ich produkty są kraftowe do szpiku kości, tworzone z niesamowitą precyzją, sercem i dbałością o Matkę Naturę.

Proces produkcji Meta Mate Craft odbywa się w dużej mierze ręcznie. Drewna dobierane do procesu suszenia i oddymiania yerbowych gałązek są specjalnie selekcjonowane i mieszane w odpowiednich proporcjach, aby uzyskać docelowy smak naparu. Drzewa ostrokrzewu, z których zbierany jest materiał na yerbę, rosną dziko w lesie, a doświadczeni yerbowi eksperci (ervateiros) dbają o to, żeby po dokonaniu zbiorów na danym drzewie mogło ono odpocząć 2 lata w celu regeneracji i powrotu do naturalnego stanu biologicznego.
Więcej o organicznej produkcji suszu Meta Mate przeczytasz
tutaj.
Ponadto
Meta Mate wspiera wiele inicjatyw mających na celu troskę o naturę oraz o człowieka. Dla przykładu do wytwarzania Meta Mate Raw zatrudniane są głównie kobiety, w celu wyrównania ich pozycji na rynku pracy. Więcej o proekologicznej i prospołecznej działalności Meta Mate przeczytasz
w tym artykule.
Troska o finalnego odbiorcę suszy Meta Mate zmaterializowała się również w totalnie innowacyjnym produkcie, jakim jest Meta Mate Raw. To jedyna yerba na świecie, która nie jest suszona ani powietrzem, ani dymem. Proces fermentacji liści zostaje zatrzymany przez specjalną obróbkę lodem (mrożenie) - coś na wzór liofilizacji. Dzięki takiemu rozwiązaniu powstała najświeższa yerba na rynku, a sam susz jest najbliższy takiemu świeżo zerwanemu z drzewa. Zamiana suszenia na mrożenie zapewnia największą dawkę składników mineralnych niezbędnych do funkcjonowania zdrowego ciała.
Opowieść o Isondu (z jęz. Guarani „świetlik”)
Na paczce tej wyśmienitej yerby, o której już wiele razy wspomnieliśmy w tym artykule, znajduje się ciekawa historyjka z wierzeń Indian Guarani. Tłumaczy ona istnienie świetlików w lasach Ameryki Południowej. Postanowiliśmy przełożyć ją na nasz ojczysty język, aby każdy mógł poznać fragment kultury wynalazców naszego „zielonego złota”.
Krążą opowieści, że w lesie na terenach obecnej argentyńskiej prowincji Misiones, żył pewien młodzieniec, który zwał się Isondu. Wzbudzał on wielką zazdrość wśród swoich rówieśników, gdyż był utalentowany, wysportowany i cieszył się zainteresowaniem wielu kobiet. Isondu wyróżniał się na tle pozostałych we wszystkim - od polowań po łowienie ryb, rzadko widywano go samego. Kobiety zawsze wymyślały jakieś wymówki, aby móc porozmawiać chwilę z przystojnym Guarani.
Pewnej nocy zazdrość zżerająca pozostałych mężczyzn stała się tak wielka, że postanowili spotkać się w górach i zbudować pułapkę na młodzieńca, który miał wracać od pewnej młodej kobiety. Kiedy Isondu wpadł w pułapkę, rzucali w niego kamieniami i gałęziami, aż jego ciało całe pokryło się krwią. Wielkie było zdziwienie napastników, kiedy czerwień krwi młodzieńca nabrała luminescencyjnych właściwości, świecąc w ciemnościach... Krew Isondu zaczęła się unosić w postaci świecących kropli, które następnie osiadły na koronach drzew i okolicznych winorośli.
Od tej pory, wielkie grupy świetlików (isondu) zapełniają okoliczne dżungle, zmieniając je w oczarowujące blaskiem miejsca.

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _Źródła fotografii:
Fot. 1. Ekipa Dobrego Ziela
Fot. 2. ze strony: isondu.com.arFot. 3a. ze strony: worldcoo.comFot. 3b. ze strony: mundomarketing.comFot. 4a. ze strony: pinterest.comFot. 4b. ze strony: luizmazinho.com.br
Fot. 5. ze strony: visitemosmisiones.com
Fot. 6. Ekipa Dobrego Ziela
Fot. 7. screenshot ze strony google.pl/maps
Fot. 8. screenshot ze strony google.pl/maps
Fot. 9. z prywatnej kolekcji: metamate.ccFot. 10a. ze strony: infocampo.com.ar
Fot. 10b. Ekipa Dobrego Ziela