Ahoj, Yerbiarze! Z okazji 10 urodzin marki Dobre Ziele zdradzę Wam garść ciekawostek o powstaniu naszego yerbowego biznesu. Jak wyglądał pierwszy magazyn? Jaka była nasza największa zaparzona Yerba Mate? I dlaczego “prawie” wzięli nas do Hollywood…
Zapraszam do przeglądania wesołej, dobrozielowej galerii!
2005-2006
W tych latach Dobre Ziele jeszcze nie istniało, ale Paweł Piwowar poznał smak Yerba Mate i postanowił pozostać jej wierny do końca życia. Zakorzeniona w polskiej tradycji kawa z mlekiem poszła w odstawkę. Porównanie działania tych obu kofeinowych stymulantów rozłożyło kawusię na łopatki, a yerbę uplasowało na piedestale z przypiskiem: Eureka! Świecie! Musisz to poznać!
[Brak zdjęcia. W tych czasach biedni studenci nie posiadali aparatów w telefonach, bądź były one porównywalne z żelazkiem, więc nie było sensu ich używać. Z resztą, były ważniejsze rzeczy do robienia niż robienie zdjęć.]
2008
Paweł zdążył już uzależnić od yerby siebie i spore grono przyjaciół, więc ogarniał hurtowe zamówienia dla wszystkich. Był dumny i radosny z powalającej ilości kilogramów dobrego ziela w swoim pokoju. Tak, to był jego pierwszy magazyn i cały asortyment:
Podczas 5-dniowej imprezy sylwestrowej z przyjaciółmi wypijamy naszą największą zaparzkę Yerba Mate. Do garnka została wsypana cała paczka 500 gram Kraus Organica.
Czego potrzebuje DJ na 5-dniowej imprezie?
Odpowiedź: Miksera, słuchawek i gara yerby.
2009-2010
Nadal nie chce się nam spać. Yerba z garnka działa.
Ostatni rok studiów na poważnej państwowej uczelni zmusił studenta do napisania pracy magisterskiej. Z uwagi na fakt, że Paweł miał zostać poważanym Ochroniarzem Środowiska, mógł pozwolić sobie na temat związany z zamiłowaniem do yerby. Paweł badał zawartości minerałów i przeciwutleniaczy w różnych rodzajach yerby. Wyniki wzbudziły w pracownikach naukowych uczelni niemałe zdziwienie, szczególnie szokująca ilość przeciwutleniaczy w ekstrakcie Yerba Mate.
Generalnie, wszystkie substancje o potencjale antyoksydacyjnym (np. wino, zielona herbata) bada się przez standardowe 5 minut wlewając je do roztworu z wolnymi rodnikami. Następnie bada się co minutę pozostałą ilość wolnych rodników w materiale badawczym. W przypadku yerby, praktycznie zaraz po wlaniu nie było już czego mierzyć. Yerba rozprawiła się z wolnymi rodnikami w 10 sekund - rozłożyła je na łopatki!
Paweł zaraził yerbową fascynacją nawet uczelniane Koła Naukowe. Wybadali wspólnie, iż poza doskonałym wpływem na organizm ludzki, Yerba Mate również chroni rośliny przed szkodliwymi grzybami.
Podczas fascynujących wykładów powstaje też prototyp przyszłego logo - uśmiechnięta tykwa, narysowana przez Wojtka, przyjaciela Pawła.
Yerbowy asortyment undergroundowego sklepu mieścił się na kilku stopniach schodów, które prowadziły donikąd (czyli w sufit - takie uroki studenckich mieszkań).
Czas studiów był czasem dosłownie yerbą i wodą płynącym i niech taki w pamięci pozostanie.
Ale, co dalej?
Nadszedł czas szukania pracy. Podsumujmy więc, jakie praktycznie umiejętności Paweł wyniósł z czasu studiów:
Umiejętność precyzyjnego wymierzania stężenia naparu i składników w nim zawartych.
Magiczna umiejętność przyrządzania yerby pyszniejszej niż robią to znajomi.
Zarażanie ludzi miłością do Yerba Mate.
Umiejętność kombinowania większych ilości yerby i akcesoriów, żeby szeroki krąg znajomych mógł przejąć to o wiele korzystniej, niż poprzez samodzielne kupowanie. Wszyscy byli zadowoleni.
Paweł nie został jednak Ochroniarzem Środowiska.
Zaczęło się wtedy krystalizować obecne Dobre Ziele. Pierwsze logo nabrało ostatecznych kształtów. I kolorów. Tadam!
Oraz powstała pierwsza strona internetowa z prezentacją yerbowego asortymentu.
Paweł wkroczył w etap podboju całej Polski dzięki sprzedaży na popularnym portalu aukcyjnym. Oferował atrakcyjne odbiory osobiste w Mieście Królów Polski, we własnym mieszkaniu, jak prawdopodobnie robiło 90% małych sprzedawców tego serwisu w owych czasach.
Swoją drogą, krótki i burzliwy był romans z owym portalem z uwagi na różnice światopoglądowe oraz monopolistyczne taktyki (tego większego kontrahenta, dla wyjaśnienia).
Ciekawa była statystyka odbiorów osobistych w naszych gościnnych progach:
Gdy Paweł zasiadał do obiadu bądź obiadokolacji, ciepły posiłek wylądował na talerzu i widelec dopiero co znalazł się w dłoni… Dzyń, dzyń! Dzwonek do drzwi. Odbiór osobisty.
To niewiarygodne, jak często to się powtarzało :)
Magiczne przyciąganie ludzi do dobrego jedzenia :)
2011 - powstaje firma Dobre Ziele!
Ponosi nas yerbowa fantazja...
Marketing się kręci. Sprzedaż niekoniecznie. Ale jest wesoło!
Paweł w końcu przestaje handlować zielem pod szyldem firmy budowlanej swojego taty i zakłada w marcu własną działalność, której nazwę już miał wymyśloną od kilku lat. Uf, jak dobrze, że nikt go nie ubiegł, bo byłoby smutno…
Najważniejsze wydarzenie tego roku następuje w jesieni, kiedy to Paweł otwiera w Krakowie własny, mały sklepik z yerbą. I zaczyna się dziać...
Zdobyta z drugiej ręki lada sklepowa otrzymała nowe życie i służy nam nadal w Krakowie. Kto u nas był, to widział ;)
Kolejny Dobry Człowiek na naszej drodze, również Wojtek, unowocześnił nam logo i wymyślił łapkę, która została z nami do dziś.
2012
Sklepik na Kremerowskiej ledwie pomieści na raz 4 Klientów…
Ale postkomunistyczna przestrzeń rozbudzała fantazję i pokłady kreatywności. Pamiętacie film The Ring (2002)? Świetlówki na korytarzu każdego dnia fundowały nam efekty rodem z horroru...
Zainspirował nas również kultowy Pulp Fiction (1994). Z intencją podbicia Hollywood nakręciliśmy w dobrozielowych progach własną interpretację, pt. Yerba Fiction, co przysporzyło nam wiele radości.
A efekt finalny możecie zobaczyć tutaj. Film jest raczej krótkometrażowy, 3 minuty 13 sekund.
To były wesołe czasy siorbania Yerba Mate w doborowym towarzystwie.
Zaczęło się też entuzjastyczne sprowadzanie nowych marek Yerba Mate do Polski. Cóż to była za radość z takiej ilości dobrego ziela!
2013
Marketing nadal kręcił się radośnie.
Dzięki czemu, m.in. byliśmy na Woodstocku. Wprawdzie większe zainteresowanie wzbudziło samo słowo "ziele"... ale można się było tego spodziewać.
Dobre Ziele rozwijało się w ukryciu… bo ciężko było nas znaleźć :) Trzeba było tworzyć mapy. Tę narysował nasz znajomy artysta Michał Stępień:
2014
My też wyżywaliśmy się twórczo. Pakując paczki, a jak!
Codzienna dawka Yerba Mate nas uskrzydlała:
Fantastycznym zbiegiem okoliczności, dzięki poznaniu w Hiszpanii kolejnego Dobrego Człowieka z yerbą w sercu, pojawiła się na świecie Najbardziej Zyerbolona Gra w Internecie, czyli siorb.dobreziele.pl
2015
Za każdym razem takie widoki radowały zielone serca. Yerba! Jeszcze więcej yerby, tak!
Pan Siorb ponownie został odświeżony. Tę wersję pokochaliśmy najbardziej, dlatego jest z nami do dziś.
2016
Zorientowaliśmy się obecnie, że w tym roku wynaleźliśmy chima-dingsy, choć jeszcze nie piliśmy chimarrão i nie wiedzieliśmy, że takie coś jak chima-dingsy istnieje.
Wszechświat odpowiedział na nasz brak w chimowej edukacji i zesłał nam Fabricio do Canto z Meta Mate… To większa opowieść, którą przeczytacie tutaj.
Tu wystarczy zdjęcie naszej pierwszej, pysznie zaparzonej chimarrão na zapleczu sklepu Dobre Ziele. Na podłodze siedzą (od lewej): Fabricio, Wojtek i Paweł.
2017
Paweł przeniósł magazyn ziela do Oświęcimia. Nie mógł się opanować przed zamawianiem coraz to nowych marek Yerba Mate i południowoamerykańskich akcesoriów. A to wymagało przestrzeni. Na zdjęciu Paweł z Fabriciem w nowym magazynie.
2018
W podobnym czasie zwiększyła się też przestrzeń sklepu w Krakowie. Już nie tylko 4 osoby mogły nas odwiedzić, ale chyba nawet 14!
2019
Przez znajomość z Meta Mate Paweł wyemigrował w wakacje do Berlina, gdzie poznał nowych przyjaciół i odkrył najdłuższą na świecie bombillę/bombę i wypił największe w swoim życiu chimarrão. I choć było miło i wesoło, to wrócił do Polski po 3 dniach.
2020-2021
A jak jest teraz? Paweł dalej siedzi w ukryciu i pije yerbę, bo tak naprawdę jest nieśmiały i nigdy nie lubił się afiszować.
My go teraz trochę zmuszamy, więc zaczął sam opowiadać, jak to kiedyś z yerbą w Polsce bywało…
Chcesz jeszcze więcej ciekawostek i yerbowych historii?
Posłuchaj Pawła, jak opowiada o swoich początkach z Yerba Mate, o znaczeniu butów w panterkę w handlu międzynarodowym, o miłej starszej pani z fajką, która uratowała życie człowiekowi w Andach... Zobacz film: 10 lat Dobre Ziele - czyli moja historia z Yerba Mate (YouTube).
Dobrego dnia!
Justyna Piwowar
Pije Yerba Mate, razem z Pawłem, nieprzerwanie od 2006 roku. Trochę też o yerbie pisze, trochę ją fotografuje, trochę smakuje i trochę... nie lubi? Bo nie może jej pić cały dzień, na okrągło. Przecież trzeba też w życiu czasem spać.
Opracowaliśmy łatwy sposób na pokazanie większej liczbie znajomych, jak smakuje dobra yerba, bez konieczności przyrządzania pojedynczych zaparzek. Poznaj nasz przepis!
Uwielbiane w Argentynie, natomiast w Polsce wciąż stanowią nieodkryty skarb. Naczynka do Yerba Mate z drewna algarrobo są naturalne i niesamowicie praktyczne!
[ARTYKUŁ PARTNERA] Rośliny są nieodłącznym składnikiem kosmetyków naturalnych. Najczęstszym wyborem są zioła pozyskiwane z łąk i lasów, kupowane w sklepach zielarskich. Niezwykle ciekawym kierunkiem staje się łączenie kosmetyków z suszami herbacianymi takimi jak herbaty zielone, Pu-Erh, Rooibos, Earl Grey, Oolong czy nawet, często błędnie nazywanym herbatą, suszem Yerba Mate.
[ARTYKUŁ PARTNERA] Jak Jezuici z Paragwaju dbali o swój yerbowy monopol? Jak w XIX wieku reklamowano mate? Jak w 1891 roku przyrządzano z niej pożywną zupę [!]? Polskie Internetowe Muzeum Yerba Mate zdradziło nam pełno niesamowitych ciekawostek. Zapraszamy do lektury!
Czasem przyrządzenie yerby poza domem może stwarzać pozorne problemy, o których warto więcej powiedzieć. Jak pić yerbę w szkole czy na uczelni, gdzie jej działanie jest szczególnie przydatne?
Zastanawiasz się, jak urozmaicić codzienne picie yerby? Nie trzeba mieć półki z 50 rodzajami suszów, lecz dryg do radosnego eksperymentowania! W tym artykule, zapraszam do świata ziół, owoców, przypraw i… czego jeszcze? Sprawdź koniecznie!