Uczucie do mączystej, drobniutko mielonej brazylijskiej mate nosi wszelkie znamiona trudnej miłości. Jak wielu yerbopijcom, niełatwo nam było przygotować napar chimarrão tak, aby bombilla nie zatykała się co chwilę. Ze względu na bardzo drobno zmielony susz,
chimarrão nigdy nie była w Polsce popularna. Sami nie mieliśmy z nią większej styczności. Kilka nieudanych prób zaparzenia jaskrawo zielonego pyłu wystarczyło, aby odstawić ten temat na dalszą przyszłość. Nie możemy przecież polecać i sprzedawać czegoś, do czego sami nie jesteśmy przekonani! Aż w końcu nadszedł odpowiedni czas...
Nie tylko ludzie lubią chimarrão
Nie bagatelizujcie potęgi zabawnych filmików ze zwierzętami w Internecie! Prawie 3 lata temu, w maju 2016, podczas rutynowych prac w social mediach natknęliśmy się na fejsbukowy filmik z lamą pijącą chimarrão. Wyglądała na zadowoloną. Podobnie jak cebador, który zaserwował jej ervę. Udostępniony filmik szybko wylądował na naszym Fanpage:
Film nakręcony został w polskim zoo przez niemieckiego turystę z Berlina o egzotycznym nazwisku. O dziwo, człowiek ten odezwał się do nas, bardzo zaskoczony, że trafiliśmy na jego film. Cieszył się, że również spodobało się nam zamiłowanie lamy do jego chimarrão. Słowo do słowa, i tak oto poznaliśmy Fabricio.
Spotkanie biznesowe w sandałach
Los chciał, że akurat następnego dnia miał możliwość przyjechać do Polski. Zastanawiał się nad wyjazdem na trwające wtedy krakowskie targi, ale nie do końca był przekonany. Jednak po naszej fejsbukowej rozmowie wyruszył w podróż, aby nas osobiście poznać.
Na pierwsze spotkanie pojechałem sam. Budynek krakowskich targów pełny był poważnych biznesmenów w garniturach. Ja, ubrany stosownie do pory roku, przyszedłem w sandałach, krótkich spodenkach i bawełnianym T-shircie. I w takich okolicznościach spotkałem pokrewną duszę. Powitał mnie
mega uśmiechnięty człowiek w indyjskim stroju, z hinduskim turbanem na głowie i wielką cuią najlepszego ziela.
Przesiedzieliśmy na tych targach kilka dobrych godzin pijąc najlepszą na świecie mate i rozmawiając na wiele różnych tematów. Spoglądaliśmy czasem na ubranych w schludne garnitury ludzi wokół, ale nasze myśli krążyły w zupełnie innych wymiarach. Czas miał drugorzędne znaczenie.
Po raz pierwszy miałem okazję przekonać się, że
dobrze zrobione chimarrão wcale się nie zapycha, a jego smak jest niepowtarzalnie doskonały. To spotkanie na zawsze już zmieniło moje yerbowe preferencje.
Chimarrão ma u nas swojego Mistrza Yoda
Następnego dnia spotkaliśmy się w szerszym, dobrozielowym gronie na zapleczu naszego krakowskiego sklepu. Stworzyliśmy wspólnie niekończący się krąg mate.
Fabricio pokazał naszej ekipie swoją filozofię raczenia się tym napojem. Nauczył nas też praktycznych, skutecznych metod przyrządzania brazylijskiej, zmielonej mate.
Nasz nowy, tajemniczy przyjaciel z fejsbukowego filmiku z lamą okazał się pomysłodawcą i właścicielem międzynarodowej firmy zajmującej się produkcją najlepszej jakości mate dostępnej w regularnej sprzedaży. Pochodzi z południa Brazylii, gdzie do tej pory wiele rodzin żyje z uprawy, zbioru i sprzedaży erva mate. Mówią o sobie
ervateiros, nie popierają wielkich przemysłowych plantacji i monokultur, a większość życia spędzają w lesie, którym się opiekują i który ich żywi. Fabricio wyszukuje takie właśnie małe rodziny produkujące mate tradycyjnymi metodami. Sam co roku spędza kilka tygodni w Brazylii, aby uczestniczyć w zbiorach i produkcji swojego towaru.
Faktycznie chimarrão, którym nas częstował powaliło na łopatki nasze kubki smakowe. Zalewane kilkadziesiąt razy miarowo oddawało moc i smak. Jaskrawo zielony kolor; odżywcze, rozbudzające działanie: świeży, trawiasty zapach i wyjątkowe akcesoria tworzyły spójną całość.
Znajomość, która zmieniła polski rynek Yerba Mate
Od tego czasu zakochałem się w tym specyficznym typie mate. Stwierdzam teraz, że chimarrão może uzależniać bardziej niż yerba sama w sobie. Ten zapach, ten smak, te akcesoria. Szczególnie chimarrão produkowane przez Fabricio.
Tak oto narodziła się bardzo owocna współpraca. Niedługo potem wprowadziliśmy do Polski pierwsze
produkty od Meta Mate. Poza ich flagowymi produktami: Meta Mate 23 i Meta Mate 42 tostada, interesowało nas przede wszystkim produkowane przez Fabricia chimarrão. Zakochani w tej mączystej mate, sami zaczęliśmy ją sprzedawać, opowiadać o zaletach, promować i uczyć satysfakcjonujących sposobów przyrządzania.
#ChimaAddicted
Obecnie, najczęściej wybierany przeze mnie rodzaj susz to właśnie chimarrão od Meta Mate. Piję ją niemal codziennie.
A wszystko zaczęło się od poczciwej lamy! :)
Żeby uczcić miłość do tej ervy oraz pamiętając o tym, jak się narodziła, stworzyliśmy własną, autorską grafikę Chima Addicted z lamą alpaką. Zdobi ona obecnie nasze
firmowe bawełniane torby i naklejki (zobacz serię).
Myślę też nieskromnie, że udało nam się już zarazić tą jaskrawozieloną miłością sporą ilość yerbopijców:)