Jedna z najczęściej wybieranych marek Yerba Mate w Polsce. Paragwajska klasyka z wieloletnią tradycją. Czy znasz już pełen wachlarz smaków Pajarito? Wiesz czym się różni wersja Tradicional od Seleccion Especial? Wszystko wyjaśniamy w tym artykule.
Wielu Yerbopijców zaczyna swoją przygodę z Yerba Mate właśnie od Pajarito Tradicional, a znaczna grupa jej zwolenników zawsze ma w szafce odpowiedni zapas słynnego "ptaszka". W nieustannym natłoku nowości, niemal zapomniałem jak smakują yerby z paragwajskiej stajni Lauro Ratz S.A.. Zamglone szczątki wspomnień wzbudzały jedynie skojarzenie ze "zwyczajnością" i niezłożonym smakiem; ze swoistym Harnasiem wśród piw, lub Minutką wśród herbat. Postanowiłem w końcu odświeżyć wspomnienia, spróbować ponownie każdy rodzaj Pajarito i napisać recenzję całej marki. Czy wspomnienia były trafne?... I tak, i nie.
Na początku wyraźnie podkreślam, że
recenzja opiera się w zupełności na mojej subiektywnej opinii. Odczucie smaku bywa też zmienne, zwłaszcza, że trzeba wziąć pod uwagę jeszcze takie niuanse, jak różnice między poszczególnymi zbiorami. Niemal każda partia mniej lub bardziej różni się od poprzedniej. Kolejnym czynnikiem wpływającym na smak naparu jest czas, który upłynął od otwarcia opakowania. Po otwarciu paczki (w mniejszym stopniu przed) susz wietrzeje, spłaszczając swój wachlarz smaku i nieco łagodząc aromatyczność yerby. Dlatego spokojnie możesz się nie zgadzać z moją opinią.
Za moment przejdziemy do testów, lecz wcześniej trochę faktów o samej plantacji.
"Zrób dziś to, o czym inni pomyślą jutro" - misja firmy Pajarito
Pajarito jest obecnie jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek w Paragwaju. Dewizą firmy jest zdanie "Zrób dziś to, o czym inni pomyślą jutro". Dzięki niezachwianej wierze w sukces, firma stale się rozwijała, aż osiągnęła wręcz miano dumy narodu. Obecnie produkuje około 30 ton Yerba Mate dziennie na plantacjach o wielkości ponad 300 hektarów.
Pajarito jest produkowane przez firmę Lauro Raatz S.A. założoną przez Lauro Raatza i jego żonę Sarę w połowie XX wieku. Ich plantacja znajduje się na terenie departamentu Itapúa na południu Paragwaju, granicząc z Argentyną.
Pierwsze lata działania firmy były bardzo trudne i wymagały poświęceń. Lauro najpierw sprzedawał yerbę luzem w małej spiżarni. Niedługo po tym, w odpowiedzi na potrzeby klientów, zaczął sprzedawać susz w niedużych papierowych paczkach. Co ciekawe, Pajarito Tradicional nadal jest pakowana w takie same papierowe opakowania! Lauro sprzedawał wtedy około 300 paczek dziennie w najbliższej okolicy.
Wiedząc już nieco więcej o marce, mogę przejść do degustacji.
Na początek dwa – w teorii podobne do siebie – klasyki
Podobne wyłącznie z opakowania – w smaku są zupełnie różne! Wizualnie łatwo się pomylić, gdyż jedyne różnice to szorstkie opakowanie w wersji Tradicional, a śliskie w wersji Selección Especial oraz dodatkowy, cienki granatowy pasek.
Pajarito Tradicional vs Pajarito Selección Especial
Wielu z Was pyta, jaka jest różnica między Pajarito Tradicional a Pajarito Selección Especial. Dwa klasyczne susze, obie w wersji
con palo (liście z gałązkami). Sam pijąc jedną i drugą w większym odstępie czasu, nie potrafiłem odpowiedzieć. Przeprowadziłem więc test i otworzyłem obie paczki jednocześnie. Różnica rzuca się w kubki smakowe od razu!
W zapachu Pajarito Tradicional nie zdradza zbyt wiele o sobie. Trzeba nieco bardziej się skupić, żeby doszukać się głębszych dymnych aromatów. Ogółem - bardzo delikatna. Pajarito Selección Especial natomiast jest charakterna już w samych nutach zapachowych. Pierwszy plan zajmuje dymienie charakterystyczne dla metody barbacuá, nieco świeżości, nieco palonego drewna zroszonego przelotnym deszczem w słoneczny dzień.
W smaku różnice prezentują się podobnie.
Pajarito Tradicional jest mało skomplikowana; świetnie sprawdzi się dla początkujących Siorbaczy, których nie zarzuci całą armią bodźców, jednocześnie jest goryczkowa i intensywna. Pozwala delektować się typowym charakterem paragwajskeigo suszu i skutecznie przyzwyczaja kubki smakowe do yerbowych dymności.
Pajarito Selección Especial natomiast stawia na głębię smaku i złożoność dymnych nut. Jest ciekawsza, nieco bardziej intensywna i świetnie łączy dymienie z roślinnością ostrokrzewu. Tworzy głębię smaku, w której można się zanurzyć, delektując się świetnym klasykiem.
Ja osobiście wybrałbym wersję Selección Especial, która urzekła mnie swoją złożonością i ciekawym, typowo barbacuowym dymem, a różnica w cenie jest kilkukrotnie mniejsza niż wahania cen paliw w 2022 roku. Jednak znam też wielu amatorów prostych, a zarazem konkretnych naparów i dla nich z kolei Tradicional będzie najlepszym wyborem.
Starcie tytanów zakończone. Pora na kolejnego klasyka.
Pajarito Orgánica
Pajarito Orgánica to yerba, która od samego początku, czyli od zasadzenia nasionka ostrokrzewu, produkowana jest zgodnie z zasadami organiczności: bez szkodliwej chemii, która wpływa negatywnie zarówno na susz, jak i na środowisko. Zazwyczaj susze organiczne są łagodniejsze w smaku od pozostałych. Czy tak też będzie w tym przypadku?
W zapachu Pajarito Orgánica jest zdecydowanie inna od pozostałych suszy tej marki. Świeża, z dość intensywnymi nutami paprykowymi. W tle wyczuwalne jest typowo paragwajskie, drzewne dymienie o głębokim profilu. Doszukać można się też delikatnie palonych nut.
W smaku jest łagodna, mocno herbaciana, gładka, goryczkowa. Nieco przypomina zielono-goryczkowe nuty yerb urugwajskich. W smaku porównałbym ją nieco do Del Cebador. Na finiszu napar zmienia się w odrobinę bardziej kremowy w konsystencji i pozostawia na podniebieniu goryczkę w stylu czarnej, mocno zaparzonej herbaty. Z kolejnymi zalaniami smak podąża w stronę klasycznego suszu paragwajskiego.
Zdecydowanie jest to ciekawa pozycja, ale mimo wszystko dość łagodna. Głównym zaskoczeniem jest jej "herbacianość".
Na tym kończą się tradycyjne, klasyczne yerby od Pajarito. Przejdźmy teraz do najmniej paragwajskich suszy tej marki, które są z nami na rynku dopiero od kilku lat.
Młoda, łagodna Pajarito Suave - krok w stronę Argentyny
To stosunkowo młody produkt od Lauro Raatz S.A. Powstał dla Yerbopijców, którzy preferują łagodniejszy smak naparu i subtelniejsze pobudzenie. Świetne posunięcie ze strony plantacji, gdyż poszerzając swoją ofertę powiększyli grono odbiorców i fanów "yerby z ptaszkiem". Producent zadbał o inny kształt i wygląd opakowań, aby oddzielić wizerunek tego produktu (wraz z Pajarito Premium Despalada,o której napiszę w dalszej części) od tradycyjnych paczek sprzedawanych od lat. Nic dziwnego, że Pajarito Suave jest dobra, ale całkowicie odbiega od znanego dotychczas charakteru marki.
Susz oferuje mało pyłu, dosyć sporo patyczków i grube cięcie listków – nieco na wzór argentyńskich Yerba Mate. W Paragwaju to niespotykany stan rzeczy. Gdyby ktoś dał mi talerzyk z wysypanym suszem i kazał mi powiedzieć, z jakiego kraju jest ta yerba, to bez wahania powiedziałbym, że Argentyna.
W zapachu wyczuwalny jest paragwajski dym, z wyraźnym aromatem palonego drewna uzupełnionym o nuty ziołowej goryczki.
W smaku jest bardzo gładka, łagodna. Głównie wyczuwalne są roślinno-goryczkowe nuty, z których wyłania się skromna stróżka gęstego dymu. Finisz jest bardzo taninowy, zostawia przyjemne ściąganie na języku. Całość jest skromna, aczkolwiek ma swój paragwajski charakterek.
Czy wróciłbym do niej? Niekoniecznie, ponieważ preferuję mocniejsze klasyki. Tu jest zbyt łagodnie.
Czy poleciłbym komuś? Zdecydowanie tak! Łagodność nie przekreśla tego suszu, a wręcz przeciwnie – może być atutem. Jeśli ktoś zaczyna przygodę z yerbą i chciałby przyzwyczaić się do dymności i smaku yerby, jak najbardziej ta pozycja będzie bardzo dobrym wyborem.
Jest to również świetna opcja na późnopopołudniowe siorbanie dla relaksu; niekoniecznie dla mocy pobudzenia.
Pajarito Premium Despalada
Właśnie dotarliśmy do doskonałego przykładu różniących się od siebie zbiorów. Kiedy pierwsza partia tej yerby dotarła do nas, zaskoczeni, stwierdziliśmy, że jest bardzo łagodna, zarówno w smaku, jak i w działaniu. Obecna partia ma znacznie intensywniejszy i zdecydowany profil.
Pajarito Premium Despalada to intrygująca hybryda paragwajskiej yerby z argentyńskim sznytem, która stanowi nielada ciekawostkę dla fanów zarówno yerby paragwajskiej, jak i argentyńskiej. Została wypuszczona na rynek mniej więcej równo z Pajarito Suave, więc też jest stosunkowo nowym produktem. Poza nią, paragwajek bez patyczków można się doliczyć na palcach jednej ręki. Pierwsze podobne "wynalazki", jakie przychodzą mi do głowy to La Mejor, ale tam brak patyczków zastępuje drobne mielenie i pylastość. Despalada to również FD Aviva, gdzie znowu susz jest typową canchadą, czyli yerbą przed finalnym mieleniem.
Pajarito Premium Despalada w smaku zawiera sporo roślinnej goryczy, uzupełnionej o tradycyjny dym, charakterystyczny dla Paragwaju. Cięcie suszu jednak zmienia nieco sposób parzenia się yerby i dodaje argentyńskiego charakteru. Całość jest intensywna, lecz nie przesadnie goryczkowa, bez kwasku. Nasuwa na myśl skojarzenia z nasionami kakaowca, a nawet kawowym prażeniem. W kolejnych zalaniach finisz zostaje uzupełniony o przyjemną słodycz, która przełamuje dominującą goryczkę. Całość świetnie nadaje się do malutkich naczynek, jest intensywna w smaku i działaniu. Aczkolwiek, z uwagi na grubsze cięcie, wypłukuje się nieco szybciej niż inne paragwajki - bardziej jak susze argentyńskie.
Tę pozycję mógłbym polecić jako ciekawostkę dla zaprawionych Siorbaczy oraz na początek yerbowej drogi osobom, które oczekują czegoś mocnego w działaniu, dymnego, ale nie przesadzonego. I, co ważne na początku, z małą ilością pyłu!
Wszystkie klasyki od Lauro Raatz S.A. zostały omówione. A z racji tego, że smakowe Yerba Mate, poza testami piję raczej "od święta" to próbę smakówek Pajarito odłożyłem na sam koniec. Przyszła pora się z nimi zmierzyć…
Miętowa Pajarito Hierbas Naturales
Pajarito Hierbas Naturales to jedna z najbardziej miętowych ziołówek na rynku. Tak też ją pamiętam i, o ile na ciepło preferuję klasyczne smaki, tak do
tereré jest idealna! W smaku króluje miętowy napar uzupełniony o dodatkowe odświeżające nuty cedronu (werbeny cytrynowej) i subtelną goryczkę burrito. Ziele burrito w większości mieszanek kojarzy się z yerbami katuavowymi, takimi jak Kurupi Katuava, Colon Moringa, Katuava, Burrito czy Campesino Katuava. Jednak tutaj mięta przykrywa całość na tyle dobrze, że tego skojarzenia nie ma. Hierbas Naturales nawet pity na ciepło pozostawia silne uczucie odświeżenia i schłodzenia dzięki potężnej miętowej bryzie na finiszu.
Komu bym ją polecił? Zarówno początkującym, jak i zaprawionym Yerbopijcom, którzy uwielbiają intensywną miętę, która aż delikatnie pali w gardło! Dzięki dodatkom nie wyczuwamy tutaj typowej paragwajskiej dymności, co dla części osób może być dodatkową zaletą.
Pajarito Menta Limón
Wersję ziołowo-cytrynową zaparzyłem niemal równolegle z Pajarito Hierbas Naturales, więc łatwiej mi nieco zestawić oba susze ze sobą.
W tym przypadku, podobnie jak w poprzednim, miętowe orzeźwienie dominuje nad całym naparem. Całość jest jednak nieco subtelniejsza, bez ziołowej goryczki, którą tworzyło burrito w poprzedniej mieszance. W zamian za goryczkę, na podobnej pozycji w tle pojawia się nienachalna cytrusowa nuta, która niechętnie pokazuje się zza miętowej zasłony. Bardziej przypomina napar zalany wodą z dzbanka z cytryną niż samą cytrynę. Tworzy to efekt naturalności w smaku, gdyż tak właśnie pija się
tereré w Paragwaju. Oczywiście yerba jest tu też wyczuwalna wraz z subtelnym dymkiem, więc fani klasyków, też mogą polubić ten susz.
W mojej opinii, duży plus za brak przesadnej ilości aromatu owocowego, który często tworzy z naparu landrynkową oranżadę. Pajarito Menta Limón zdecydowanie stoi po stronie naturalności! Jest to odświeżająca cytrynka, ale jako tło, a nie jako główny smak. Podobnie jak poprzedniczka dzięki miętowej bryzie jest świetną yerbą na chłodzące
tereré.
Podsumowanie doświadczeń z marką Pajarito
Jako zaprawiony od lat Siorbacz, w głowie zaszufladkowałem sobie Pajarito jako mainstreamową, oklepaną markę, która była świetna na początku yerbowej przygody, ale ileż można ją pić? Od 2 lat nie sięgałem po żadną z yerb tej marki "bo przecież przychodzi tyle świetnych nowości". Poza tym, "gdzie będę pić Pajarito, jak pod ręką mam te świetne niszówki…". Mimo wszystko, ptaszek z logo zawsze był obecny w sentymentalnej części mojego yerbowego serca.
Obecny powrót do klasyki wywołał niemałe emocje. Zaczął się dość spodziewanie – Pajarito Tradicional i myśl "no tak, klasyczna, bazowa, standardowa yerba - żadnych fajerwerków", a podniebienie, które przepiło tyle yerb o szerokim wachlarzu smakowym, najzwyczajniej nie zareagowało szczególnie pozytywnie na dość prosty smak tej yerby. Kolejnego dnia, jednak weszło całe na biało Pajarito Selección Especial… i tu miłe zaskoczenie! Zapach dymny, głęboki i ciekawy. Skojarzenia od razu pobiegły w stronę klasycznej barbacuy, co przy tej skali produkcji wzbudza niemały podziw, że Lauro Raatz S.A. potrafi dopilnować tradycyjnej barbacuy przy tak masowej produkcji! Naprawdę świetna yerba i od tamtego czasu chętniej po nią sięgam, kiedy mam ochotę na Paragwaj.
Kolejny test i Pajarito Suave – znowu przyjemne zaskoczenie. Nie jest zwyczajną słabszą wersją klasyka. To całkiem coś innego. Produkt, który łączy znajomy charakter Pajarito z gładkością naparu i delikatnością. Napar przyjemnie się siorbie, jest nienachalny, ale jednocześnie pozwala cieszyć się roślinną goryczką i paragwajskim dymieniem. Kolejny raz szacun – marka, która poszerzyła zakres swoich produktów tak, aby każdy znalazł coś dla siebie.
Smakówki wypadły tu dość podobnie do siebie, więc raczej nie brałbym obu na raz do kolekcji, ale wybrał jedną z nich w zależności od preferencji.
Ten test uświadamia nam też, że każdy może znaleźć yerbę, która mu zasmakuje, tylko trzeba czasem spróbować wielu różnych suszy, gdyż nawet w obrębie jednej marki są skrajne różnice w profilach smaków i aromatów.