Od wiosny ubiegłego roku cieszymy się nowym wymiarem yerbowego świata, którym były mało znane w Polsce produkty niszowych plantacji. Lecz, o ile wybór ekskluzywnych suszy się poszerzył, zaczęliśmy odczuwać brak zjawiskowych świeżynek w temacie yerbowych naczyń i bombilli. Postanowiliśmy poszukać nowych producentów z Ameryki Południowej, w celu nawiązania owocnej współpracy - wbrew pozorom, nie była to łatwa sprawa.
Współpracując z Ameryką Południową - uzbrój się w cierpliwość
Argentyńska i urugwajska
mañana dała się nam we znaki. Większość z firm z Ameryki Południowej odpisywała nam dopiero po 2-3 tygodniach. Nierzadko odpowiedzią była krótka, nie konkretna wiadomość, która wymagała jeszcze wielokrotnego dopytywania. Nie wzbudzało to w nas wielkiego zaufania. Prędzej niepokój, że wysyłka produktów będzie wyglądać podobnie, jak korespondencja.
Mañana [czyt. maniana], z hiszp. jutro - słowo podsumowujące skłonność do odkładania wszystkiego na jutro. I "jutro" oznacza tu bliżej nieokreśloną przyszłość. Latynoamerykanie z reguły nie lubią się spieszyć i stresować czasem.
Kolejną przeszkodą było nazewnictwo materiałów oraz
specyfikacja poszczególnych akcesoriów - ich precyzyjność i jednoznaczność zostawiały wiele do życzenia. Przykładem niech będą srebrne rurki, które po kilku mailach okazały się mieć stop 300, czyli 30% materiału to srebro, a reszta? Jeszcze kilka maili i już mamy pewność - reszta to alpaca i inne metale... Handel z Południową Ameryką nie należy do najłatwiejszych ;D Zrozumieliśmy już jednak dawno temu, że nie da się inaczej. Taka już jest kultura w tych krajach. Co nie zmienia faktu, że są to wspaniali ludzie o barwnym charakterze i wiele moglibyśmy się od nich nauczyć. Zwłaszcza w temacie dbania o relacje, spokój ducha i nie zapędzania się w wyścigi o sławę, karierę i majątek.
Jednak przesadnie luźne, nieprecyzyjne i niespieszne podejście kontrahentów potrafi skutecznie odstraszyć każdego Europejczyka od współpracy. Nawet pomimo sporej dawki pozytywnych emocji podczas konwersacji.
Efekt: Obecnie jesteśmy uzbrojeni w Ocean Cierpliwości. Dajemy radę! :D
Odnaleźliśmy źródło yerbowych perełek!
Pewnego wyjątkowo sprzyjającego dnia natrafiliśmy na dwa interesujące sklepy z Argentyny, w tym Mates Ameli. Oba posiadają szeroką ofertę dla Mateistów, ale nie tylko… Wiele naczynek z tykw, alpaki, zdobione Palo Santo i Algarrobo. Z szerokim uśmiechem na ustach otwieraliśmy kolejne zakładki sklepu. Te, które brzmiały tajemniczo (nie znaliśmy znaczenia danego hiszpańskiego słówka), stwarzały ogromną nadzieję, że za moment... po kliknięciu... ujrzymy akcesoria do yerby, jakich jeszcze nie widzieliśmy!W praktyce, nie raz parsknęliśmy śmiechem, gdy po emocjonującej chwili ładowania się e-sklepu zobaczyliśmy całą stronę skąpaną w produktach jeździeckich, np. siodła. Znaleźliśmy też coś takiego, jak Porta Mate* na konia, dzięki któremu podczas jazdy konnej można wygodnie przyrządzić mate - z jednej strony mamy pojemnik na naczynko, rurkę i susz, a z drugiej na termos.
* Porta Mate - torba lub plecak stworzone do wygodnego przenoszenia yerbowych akcesoriów.
Godzinami przeglądaliśmy asortyment nie umiejąc oderwać zachwyconych oczu od ekranu. Tak, też udało się pobić rekordy nadgodzin z własnej woli ;) Okazało się jednak, że na asortyment jednego ze sklepów trzeba długo poczekać, ponieważ kompletują swoje rękodzieła od różnych artystów. Dlatego o tej firmie mamy nadzieję, że jeszcze usłyszycie, lecz za jakiś czas.
Matesameli, Mates Ameli czy może… Ameli Mates?
Mates Ameli natomiast, poza sprawnym kontaktem i konkretnymi informacjami, które nas mocno zaskoczyły, posiada placówkę w Europie, a mianowicie w Hiszpanii. Usprawniło to mocno transport yerbowych skarbów.
Nasz kontakt z tą marką rozpoczął się przez instagram. Na tej platformie spacje w nazwie często są pomijane, dlatego też poznaliśmy tę firmę jako Matesameli. Co ciekawe, taka też nazwa została rozpowszechniona na europejskim rynku. Nierzadko widywaliśmy ich produkty na polskich i zagranicznych yerbowych grupach FB, z określeniem producenta - Matesameli.
Ale, halo, halo, naszło nas olśnienie... "Przecież to są dwa słówka: mates - naczynka i Ameli - pewnie od jakiegoś imienia", ale już było za późno. Wszyscy wtajemniczeni wymawiali nazwę jako jedno słowo, a i nam trudno było przestawić mózg na akcentowanie literki "A" zamiast "S". Postanowiliśmy jednak zadbać o świadomość prawdziwej nazwy marki, dlatego pozmienialiśmy wszelkie błędne opisy na poprawne dwa słowa: Mates Ameli.
Co ciekawe, źródłowa marka z Argentyny nazywa się Ameli Mates, a jej hiszpański przedstawiciel to Mates Ameli... Przystaliśmy jednak na hiszpańską wersję z uwagi jej na lokalną popularność.
Ale ten produkt na argentyński nie wygląda...
Żeby przygód nie było mało… Naczynka i rurki, które do nas dotarły od Mates Ameli posiadają zdecydowany, urugwajski styl i charakter. Dlatego zapominając o pochodzeniu marki, z rozbiegu opisaliśmy ich produkty jako urugwajskie - przecież szerokie, masywne Torpedo Imperial i bombille z zaokrąglonym charakterystycznie filtrem, nie należą do typowo Argentyńskich naczynek. Tam dominują klasyczne, obłe tykwy oraz łyżeczkowe i sprężynkowe bombille.
Nieścisłość szybko zauważył nasz niezmiennie czujny Klient o wprawnej ręce w przyrządzaniu yerby. Napisał do nas zdziwiony, że myślał (słusznie!), iż Mates Ameli to argentyńska marka.
Uznaliśmy: no pewnie, racja!... Ale zaraz… Jak to? Przecież wyglądają jak 100% produkt urugwajski…
Czas rozwikłać zagadkę
Natychmiast, ciekawi odpowiedzi napisaliśmy do Mates Ameli. Wielki uśmiech i rozbawienie pojawiły się na naszych twarzach, gdy padła jedyna, logiczna odpowiedź:
Mates Ameli to argentyńska firma, w której pracują urugwajscy artyści, tworząc produkty po swojemu. Proste? :D
Tak, jak zakręcona i pełna pozytywnych emocji była przygoda z Mates Ameli, tak wyjątkowe, konkretne i prestiżowe są ich akcesoria! Sami zakochaliśmy się w nich od pierwszego wejrzenia <3 Ale nie można zachować wszystkiego dla siebie, bo człowiek by oszalał.
Ekipa Dobre Ziele.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Źródła fotografii:
Fot.1, dobreziele.pl
Fot.2, ze strony: facebook.com - fanpage Mates Ameli Europe
Fot.3, ze strony: arandu.com.ar
Fot.4, dobreziele.pl Fot.5, dobreziele.pl